niedziela, 20 stycznia 2013

Mój ci On...

Czyli, jak wewnętrzne rozkolebanie nowinę zwiastowało.
Piątek wieczór i okazało się...
co mnie tak przez cały dzień "telepało" wewnątrz.
Szczerze mówiąc, nie lubię takich odczuć nieuzasadnionego "lęku".
Ale...
Yes,Yes,Yes.
Wreszcie jest! Mój wymarzony zbiór wierszy.
Pierwszy tomik "DROGOWSKAZ".
Nooo, jak ma mnie tak telepać, przed takim wiadomościami,
to może i poproszę więcej. Teraz tylko czekam ciągu dalszego, co mi 2012 rok rozpoczął.
Nie jest  łatwo zadebiutować na rynku wydawniczym.Nie będę się rozpisywała co, jak i dlaczego.Wystarczy, że sama się z tym tematem boksuje. Ludzie,no trzymejta mnie, że ja to wszystko daje radę dźwigać,bo jak nie urok,to ...a,jak nie to ,to przemarsz wojsk.
Jedno wiem...Pisałam, piszę i będę pisała. Kocham pisać.
Do tej pory do szuflady, ale się w końcu ogarnęłam. Chciałam, aby wszystkie zaistniały na pięknym białym papierze.Chciałam wchłaniać zapach druku i cieszyć oko każdą literką. Ale ja tych przemarszy itp. na chwilkę mam dość,więc...Dlatego jest w takiej postaci.
Owszem być wydanym przez Wydawnictwo to "prestiż". Ale czy o to mi chodzi.
Chodzi, nie chodzi...chodzi na pewno też.Teraz wiem...Wszystko przede mną. Howgh !








Brak komentarzy :

Prześlij komentarz